Każdy z nas ma za sobą sytuacje podczas, której odniósł wrażenie jakby jego rozmówca mówił w obcym języku lub zupełnie nie rozumiał tego co próbujemy mu przekazać. Zdarza się, że kontekst wypowiedzi i nadmierna gestykulacja tylko nasilają nieporozumienie i w konsekwencji zaogniają konflikt.
Znawcy przedmiotu nie bez przyczyny komunikacje nazywają wielką sztuką. I o ile ważny jest dobór odpowiednich słów jeszcze ważniejsza jest świadomość kiedy warto ich używać.
Friedemanna Schulza von Thuna w latach 70 opracował model kwadratu komunikacyjnego. Uznał, że każdy człowiek przetwarza informacje na cztery różne sposoby:
Rzeczowy (skupiamy się na liczbach, faktach)
Apelu (zastanawiamy się do czego ktoś chce nas nakłonić)
Relacji (najbardziej wrażliwa płaszczyzna; myślimy nad tym jaką mamy zażyłość z rozmówcą, jak jesteśmy traktowani)
Ujawniania siebie (ma charakter emocjonalny, wyjawia motywy działania)
Warto o tym pamiętać szczególnie w sytuacjach dnia codziennego, które są pozbawione kontekstu formalnego i nie wymagają tak częstego „ważenia słów”.
Dla przykładu: Małżeństwo je wspólnie posiłek przygotowany przez jednego z partnerów. Osoba, która nie gotowała mówi: „ W tej zupie pływa coś zielonego”.
Małżonek, który ugotował danie może odczytać ten komunikat w kilku wymiarach:
Rzeczowym (W zupie pływa coś zielonego.)
Apelu (Dobrze, będę gotować tylko takie potrawy jakie już znasz)
Relacji (Uważasz, że nie potrafię gotować)
Ujawniania siebie (Czuje się niekomfortowo, bo druga osoba zwraca uwagę, a Ty się starałaś/eś)
Miejmy świadomość, że wszyscy poruszamy się po/ w kwadracie komunikacji i warto wiedzieć, że nasze ucho słyszy na 4 tuby, ale w zależności od kontekstu jedno z nich tego dnia mamy bardziej wrażliwe. Stąd łatwo o nieporozumienie i nadinterpretacje.