Średnio raz w tygodniu , a z pewnością dwa razy do roku robimy wielkie sprzątanie. W wielu domach sobota to święto odkurzacza. Domownicy od rana oddają się rytualnemu wycieraniu kurzu i wietrzeniu szafy. Stają się odkrywcami zgubionych kolczyków i skarpetek. Perfekcyjne porządki kończy test białej rękawiczki. Później jest już tylko Wielkanoc i Boże Narodzenie. Grupowe trzepanie dywanów, pranie firan i mycie okien.
W niedzielne popołudnie jakoś mniej przeszkadzają nam białe plamki od pasty do zębów na lustrze i skrzeczący piach pod stopami w przedpokoju. Czy okruchy na dywanie mogą bezkarnie wyczekiwać soboty? Zapewniam, ścierkę i odkurzacz bezkarnie możemy używać również we wtorki i piątki jeśli tylko mamy ochotę stąpać boso po czystej podłodze.
Przeglądam kalendarz i czytam krótkie informacje pod każdym z dni. Poniedziałek, wtorek, środa –spotkanie, czwartek – tenis, piątek – angielski i oczywiście upragniony weekend. Sobota i wielkie sprzątanie. W niedziele też znajdzie się coś do roboty. Nie widzę tylko odpowiedniego dnia na poskładanie myśli niczym ręczników w szufladzie. Nie przemierzam z odkurzaczem ciemnych zakamarków swojej duszy i nie odkładam na miejsce wspomnień jak książki na regał.
Po kilku latach życia w takim bałaganie nie wiem co ręce włożyć…?
Z czasem dojrzewam do decyzji i ustanawiam nowe święto. Jest to moje święto nazwane moim imieniem i jest to dzień, w którym zaczynam wielkie sprzątanie w mojej głowie. Od dziś na bieżąco zmywam naczynia i podłogę. Rozprawiam się ze złymi emocjami i wyciszam leki.
Nie chce poddać się schematowi, że zacznę od następnego tygodnia. W działaniu mobilizuje mnie mój psychoterapeuta. Powoli odzyskuje przestrzeń wokół siebie i każdy dzień podpisuje moim imieniem.
Ty też z nami możesz uporządkować swój świat! Zadzwoń i zacznij TERAZ!